Lokalne Grupy Rybackie


Podział środków z funduszy europejskich dla rybactwa zawsze wzbudza wiele kontrowersji i emocji. Morscy walczą o swoje, jeziorowcy o swoje i akwakultura też.
Jednym z segmentów tych środków są Lokalne Grupy Rybackie.

Już od chwili powstania tego projektu, czyli od 2007 roku, rybactwo śródlądowe przygląda się mu z pewnym dystansem. Z czego ten dystans wynika? Otóż LGRy morskie objęły swoim zasięgiem niemal całe wybrzeże. Niestety LGRy śródlądowe zaledwie około 25 % powierzchni stawów. Tak więc 75 % akwakultury pozostaje za burtą, a przecież środki wspomagające rybactwo powinny być rozdzielane z zachowaniem równego do nich dostępu. Ponadto, środki te często szły na dofinansowanie podmiotów, które nie mają nic wspólnego z rybactwem. Czasem wystarczyło na płocie namalować rybę! Dodam, że nie na płocie rybaka oczywiście.

Kilka lat temu pojawiło się światełko w tunelu. Powstała propozycja, żeby w każdym województwie powstała jedna Lokalna Grupa Rybacka , obejmujący swoim zasięgiem całe rybactwo w tym województwie. Oczywiście byłyby to działania promocyjne, szkoleniowe i doradcze, tak potrzebne naszej branży. Niestety światełko szybko zgasło i pojawiła się hybryda zawężająca liczbę LGRów, ze skomplikowanymi kryteriami dostępu, powodująca jeszcze większą nierówność w dostępie do unijnych środków, a tym samym frustrację wśród większości rybaków.

Dzisiaj więc, za pięć dwunasta, w zaistniałej sytuacji, powinniśmy program powstawania LGR-ów (na lata 2021-2027) w zaproponowanej formule, udostępnić jak największej liczbie podmiotów rybackich w ramach środków przeznaczonych na to działanie. Im więcej LGRów w Polsce, tym większa dostępność środków i większe wykorzystanie inicjatyw lokalnych z korzyścią dla rybaków.

Tyle można i należałoby zrobić dzisiaj. Jutro trzeba pomyśleć nad nową formułą LGRów, tak by w ewentualnym okresie programowania na lata 2028-2034, unijne środki były wykorzystywane i z zachowaniem równości dostępu, i z większą dbałością o ich branżowy kierunek.








powrót