17.06.2012

Czy będzie kontynuowane wsparcie EU dla gospodarstw rybackich - relacja z konferencji w Salzburgu pt "Wspólna Polityka Rybacka - jaka przyszłość dla akwakultury".

W dniu 11 maja 2012 r. odbyła się konferencja - "Wspólna Polityka Rybacka - jaka przyszłość dla akwakultury", w której brali udział Ania Pyć i Jacek Juchniewicz. Poniżej znajdziecie Państwo relację Ani z tego wydarzenia...

Jaka przyszłość dla akwakultury?

Sektor akwakultury w UE to ponad 80 tys. miejsc pracy. Europejskie hodowle szczycą się wysokim poziomem w zakresie redukcji wpływu na środowisko oraz zachowywaniem najwyższych standardów ochrony zdrowia zwierząt oraz gwarancji bezpieczeństwa dla konsumentów.

Mimo tych cech akwakultura europejska nie podążyła za światowym trendem rozwoju. Około 25% wszystkich ryb i owoców morza konsumowanych w Unii Europejskiej pochodzi z hodowli (produkcja unijna plus import). Unia importuje 1,9 miliona ton produktów akwakultury rocznie, co stanowi 22% wolumenu i 32% wartości importu wszystkich produktów rybnych. Produkcja akwakultury na świecie utrzymuje trend wzrostowy. Wg danych FAO już połowa ryb i owoców morza spożywanych na świecie pochodzi z hodowli, a do 2030r. będzie ona stanowić 65%. Akwakultura jest i powinna pozostać najszybciej rozwijającym się segmentem produkcji żywności.

Zamek Mondsee, Salzburg - 11 maj 2012

Konferencja pod tytułem "Wspólna Polityka Rybacka - jaka przyszłość dla akwakultury" zorganizowana przez Komisję Europejską wraz z Austriackim Ministerstwem Rolnictwa 11 maja 2012r. w Salzburgu w Austrii to spotkanie otwierające proces konsultacyjny, który ma odpowiedzieć na pytanie jak spowodować wzrost produkcji akwakultury w Europie. Jak zauważył jeden z uczestników, to, że jest to ważne spotkanie potwierdza fakt zorganizowanej przez Greenpeace demonstracji przed wejściem na konferencję. Blisko 120 osób z 25 krajów UE wzięło udział w konferencji na Zamku Mondsee. Wśród nich większość stanowili przedstawiciele ministerstw i administracji poszczególnych państw. Silną grupę stanowili przedstawiciele Komisji Europejskiej (9osób) z Komisarz Marią Damanaki na czele. Polska znalazła się tam w dość silnym składzie Marty Rabczyńskiej oraz Igora Wawrzyniaka z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Anny Pyć i Jacka Juchniewicza reprezentujących Aller Aqua oraz Stowarzyszenie Producentów Ryb Łososiowatych.



"Akwakultura jest kluczowym elementem nowej reformy Wspólnej Polityki Rybackiej"

powiedziała w swoim wystąpieniu Komisarz Damanaki. Akwakultura jest jednym z niewielu sektorów, które są w stanie spełnić założenia Strategii 2020 i osiągnąć wzrost poprzez innowacje. "Możemy być dumni z akwakultury w Unii Europejskiej, która spełnia wymogi środowiskowe, dobrostanu zwierząt oraz respektuje prawa człowieka. Jesteśmy najlepsi. Mamy najwyższe standardy, technologię i wiedzę. A sektor jest w fazie stagnacji. Musimy dowiedzieć się co jest nie tak." Komisarz Damanaki podkreśliła, że duży nacisk kładziony będzie na ponowne wprowadzenie w życie idei organizacji producentów w ramach Wspólnej Organizacji Rynku (Common Market Organisation). W ten sposób sektor akwakultury ma stać się bardziej profesjonalny. Komisarz wspomniała również o nowej regulacji dotyczącej etykietowania, co ma dawać większe szanse na rynku dla produktów pochodzących z UE. Nowością jest Komitet Doradczy ds. Akwakultury, który na kształt Regionalnych Komitetów Doradczych już funkcjonujących pełnić będzie rolę stałego doradcy dla Komisji Europejskiej. Dotychczas przedstawiciele akwakultury mogli uczestniczyć w pracach Regionalnych Komitetów Doradczych, jednak ich głos był zdominowany przez sprawy dotyczące połowów morskich. W dyskusji po zakończeniu pierwszego panelu konferencji przedstawiciel hodowców austriackich wyraził oczekiwanie, że w składzie tego komitetu minimum 50% stanowić będą praktycy, na co ze strony KE nie padła żadna odpowiedź. Na koniec swojej wypowiedzi Komisarz Damanaki nawiązała do nowego funduszu rybackiego. Akwakultura stanowić będzie w nim znaczący element. Każdy kraj będzie zobowiązany do przedstawienia wieloletnich planów rozwoju akwakultury, co ma zapewnić trzymanie się celów funduszu, czyli wzrostu produkcji akwakultury. Finansowane będą projekty nastawione na innowacyjność, natomiast inwestycje w obecny kształt hodowli nie znajdą miejscą w nowym funduszu. Komisarz argumentowała to tym, że sytuacja wspierania obecnych form i praktyk w akwakulturze trwa już od szeregu lat i nie przyniosła sukcesu. Dlatego też postawienie na innowacyjność ma zapewnić rozwój sektora i w tym kierunku będzie szło finansowanie. Ta wypowiedź Pani Komisarz spotkała się z szerokim odzewem ze strony przedstawicieli ministerstw z wielu krajów, jak również z głosami z branży. Wszyscy jednogłośnie domagali się utrzymania dofinansowania dla tradycyjnych metod w akwakulturze. Mikro i małe przedsiębiorstwa, którymi najczęściej są hodowle ryb na śródlądziu nie będą w stanie skorzystać z możliwości Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego, jeśli będzie on ograniczony do dofinansowania działań innowacyjnych.



"Regulacje a nie zaduszenie przez nie"

Wśród mów otwierających konferencję wiele liczb i faktów popierających inwestowanie w rozwój akwakultury przytoczył członek Parlamentu Europejskiego p. Stevenson. W swoich konkluzjach odnośnie przeregulowania i rosnącej biurokracji stwierdził, że sektor akwakultury potrzebuje "regulacji, a nie zaduszenia przez nie" (z ang. regulation not strangulation"), do czego nawiązywali kolejni mówcy. Zwrócił szczególną uwagę na ogromny deficyt w obrocie rybami. Europa ma ogromny potencjał, ale sposób produkcji jest kosztowny. Importujemy 60% konsumowanych ryb, a powinniśmy się sami wyżywić. Minister Rolnictwa Czech p. Bendl Petr nawiązał do deklaracji podpisanej przez 16 krajów i przekazanej p. Komisarz. Stwierdza ona m.in., że kormoran jest problemem międzynarodowym. Według niego ograniczanie populacji kormorana powinno znaleźć swoje odzwierciedlenie w Europejskim Funduszu Morskim i Rybackim. Wyraził on zadowolenie z faktu, że nowy fundusz ma wspierać kampanie promujące produkty akwakultury oraz to, że priorytetowo będą traktowane projekty innowacyjne. Swoje wystąpienie zakończył zaproszeniem na AQUA 2012 do Pragi.

Biurokracji mówimy nie

Wśród wykładów w porannej części konferencji znalazły się wystąpienia dotyczące dobrych praktyk w ograniczaniu biurokracji, szans i wyzwań dla akwakultury śródlądowej oraz jak na produkty z hodowli europejskich patrzy handel.
"Ucinanie czerwonej taśmy" (z ang. cutting red tape) czyli walka z biurokracją przedstawiona została w wydaniu Thomasa Bjerre Larsena z Duńskiej Agencji Ochrony Środowiska. Przedstawił on sposób podejścia do rozwoju akwakultury, który w skali Europy jest, zdaje się, unikalny. Okazuje się, że cele: ograniczanie wpływu na środowisko (w tym spełnienie założeń Ramowej Dyrektywy Wodnej) oraz rozwój hodowli ryb wcale nie muszą stać w sprzeczności. Przy założeniu, że są to dwa wspólne cele zarówno dla administracji, jak i dla producentów, pojawiają się rozwiązania w postaci technologii, która spełnia je oba. Pierwotne ograniczenia wpływu hodowli na środowisko poprzez limity na zakup paszy w momencie zastosowania niezwykle zaawansowanych technik wielokrotnego wykorzystywania i oczyszczania wody w modelowych farmach duńskich przestały spełniać swoją rolę. Obecnie nie wielkość produkcji, ale poziom dopuszczalnego obciążenia dla środowiska stanowi przedmiot pozwolenia na prowadzenie hodowli ryb. Jednocześnie zostawiono hodowcy dowolność w zakresie technologii produkcji i oczyszczania wody. Wprowadzono standardy dotyczące obciążenia środowiska, które zapobiegają sytuacjom, gdzie o wydaniu lub nie pozwolenia na powstanie hodowli decydują lokalne władze według swoich własnych zasad.



Odblokować potencjał akwakultury śródlądowej

"Zielona akwakultura śródlądowa - szanse i wyzwania" były przedmiotem prelekcji Anny Pyć reprezentującej Stowarzyszenie Producentów Ryb Łososiowatych i Aller Aqua. Przedstawienie rozwoju słodkowodnej hodowli ryb w UE z perspektywy producenta wymagało najpierw stwierdzenia jak ten sektor wygląda. Produkcja akwakultury na śródlądziu stanowi 22% wielkości produkcji akwakultury w Europie. Na liście 10 głównych gatunków znajdują się dwa śródlądowe: pstrąg (blisko 200tys ton) oraz karp (70 tys ton). Ich łączna wartość stanowi 1 wartości całej unijnej produkcji akwakultury. Na bazie tych dwóch gatunków przedstawiono ogromne zróżnicowanie tego podsektora, co było bazą do określenia definicji czym w tym przypadku jest rozwój. W przypadku gatunków takich jak pstrąg możemy rzeczywiście mówić o rozwoju w kontekście wzrostu wolumenu produkcji, natomiast jeśli mówimy o hodowli karpia, przez rozwój należy rozumieć uznanie pozaprodukcyjnych wartości 320 tys ha stawów rybnych. Ich walory przyrodnicze, krajobrazowe, kulturowe, w zakresie retencji, etc. wyceniono na ponad 52 tys EUR/ha (Turkowski i Lirski, 2011). Mając na względzie rozwój jako z jednej strony inwestowanie we wzrost produkcji, a z drugiej zachowanie produkcji stawowej aby utrzymać wartość pozaprodukcyjną określono szanse dla akwakultury śródlądowej w Europie. W toku analizy szeregu czynników autorka podzieliła je na dwa główne obszary. Pierwszy z nich to rynek. Niezależnie od systemu produkcji to rynek weryfikuje możliwości hodowców. Wszelkie strategie, które nie będą brały pod uwagę całościowego obrazu branży, a jedynie część produkcyjną nigdy nie staną się rzeczywistością. Ogromne plany dotyczące zwiększenia zaopatrywania rynku unijnego przez producentów unijnych zamiast importu mają szansę powodzenia tylko wtedy, jeśli na tym rynku znajdzie się miejsce dla unijnych ryb, czyli jeśli konsument będzie wybierał te produkty, a nie tańsze sprowadzane spoza terenu UE. Jako politycy i producenci jesteśmy w pełni przekonani, że produkty rybne pochodzenia unijnego są lepsze, wyższej jakości, bezpieczniejsze i zdrowsze nie jest wiedzą powszechną wśród konsumentów. Przy półce sklepowej ciągle liczy się cena i bez zapewnienia równych szans dla producentów wewnątrz Unii, jak i spoza jej obszaru ciężko jest mówić o wzroście. Jednocześnie to rynek jest siłą napędową rozwoju i należy w dużym stopniu brać to pod uwagę myśląc o przyszłości dla akwakultury. Drugim obszarem szans są wg Anny Pyć warunki funkcjonowania gospodarstw rybackich. Pamiętając o tym, że na śródlądziu zdecydowana większość podmiotów to mikro- i średnie przedsiębiorstwa, obciążenie procedurami administracyjnymi powoduje, że stanowi to dla tych podmiotów ograniczenie oraz koszty. Szansą na tchnięcie pozytywnej energii w ten sektor mogłoby być spójne prawo, szczególnie na linii produkcja - ochrona środowiska. Już na poziomie Brukseli tworzone są dokumenty strategiczne wzajemnie się wykluczające, jak np. strategia rozwoju akwakultury (zakładająca wzrost produkcji ryb) w UE oraz Ramowa Dyrektywa Wodna (w większości krajów jej zapisy rozumiane są jako wskazanie do redukcji aktywności ludzkiej powodującej zanieczyszczenie wód, w tym hodowle ryb jako ewidentną działalność bezpośrednio korzystającą z zasobów wodnych). Brak spójnej interpretacji ogólnych zapisów tych dokumentów powoduje, że na szczeblach krajowym i lokalnym rozwój hodowli jest trudny, a czasem wręcz niemożliwy. Zestawienie racji produkcyjnych oraz środowiskowych powinno odbywać się na poziomie Brukseli, a co za tym idzie wskazanie sposobu rozumienia kierunków działań wytyczanych przez te strategie. Inaczej dyskusje te prowadzone są na szczeblu lokalnym, gdzie interpretacje intencji zapisów strategicznych rozumiane są bardzo różnie. Równy poziom wymogów stawianych produktom trafiającym na unijne półki sklepowe jest kolejnym z czynników mogącym wpłynąć na chęć rozwijania produkcji przez hodowców unijnych. Wysokie standardy środowiskowe, dotyczące jakości i bezpieczeństwa produktu, dobrostanu ryb, etc. powodują, że produkcja ryb na terenie Unii jest droższa niż poza nim. Dotyczy to takich aspektów jak m.in. używania środków chemicznych, leków, hormonów, składu paszy, zachowania dobrostanu ryb i pracowników, standardów ochrony środowiska, subsydiowania produkcji. Ryzyko związane z chorobami ryb jest czynnikiem wpływającym na decyzję o inwestowaniu w tę branżę. Lista środków leczniczych przeznaczonych dla ryb jest niezwykle ograniczona, ponieważ sam sektor jest zbyt mały, aby udźwignąć finansowanie kosztownych badań nad lekami dla ryb. Wsparcie badań i innowacji w tym zakresie mogłoby być szansą na ograniczenie tego ryzyka. Z drugiej strony natomiast narzędzia do spłycania ryzyka finansowego hodowli poprzez system ubezpieczeń czy rekompensat ułatwiających start produkcji w przypadku np. masowych śnięć ryb również zachęcałby do myślenia o rozwoju. Podsumowując to wystąpienie wyzwaniem jest stworzenie narzędzi, które odpowiedzą na potrzeby tak zróżnicowanego sektora. "Strategia zrównoważonego rozwoju akwakultury w UE" powstała w 2002r. W 2009r. nastąpiła jej rewizja oraz opublikowano "Nowy impuls do rozwoju akwakultury w UE", który miał być przełomem i dać zielone światło dla sektora. Tymczasem akwakultura europejska nie odnotowuje wzrostu produkcji, dlatego też największym wyzwaniem jest spowodowanie, aby ambitne plany stały się rzeczywistością.



Czy ktoś zapłaci więcej?

Ostatnim wykładem w sesji porannej był temat "Marketing i etykietowanie" Pera Baummanna ze Szwedzkiej Organizacji Handlu. "Czy handel będzie zainteresowany produktami akwakultury?" mówił Baummann, "tak, jeśli będą to produkty profesjonalne, wysokiej jakości. Czy handel zapłaci więcej za te produkty? Nie! Nikt nie może dać więcej!". Bez odpowiednich mechanizmów bardzo dobre, ale droższe produkty pochodzenia unijnego nie wygrają z konkurencją, bo ostatecznie to konsument decyduje. Nowe pasze powinny być rozwinięte z wykorzystaniem odpadów. Na ich bazie powinno się produkować algi, mięczaki i inne proste organizmy, z których można robić pasze, zamiast pozwalać by odpady zanieczyszczały środowisko.

"Wsparcie otrzyma innowacyjność i wartość dodana."

podkreśliła Komisarz Damanaki. Wsparcie musi być zapewnione również na inwestycje w tradycyjne metody hodowli ryb - taki postulat powtarzał się w wystąpieniach, czy raczej stanowiskach wyrażanych przez przedstawicieli rządów Węgier, Finlandii, Hiszpanii, Słowacji, Niemiec, Austrii, Wielkiej Brytanii. Hodowcy austriaccy wnosili o docenienie sprzedaży bezpośredniej, a przedstawiciel Wielkiej Brytanii stwierdził, że owszem, rozwijajmy akwakulturę i jej produkcję, ale upewnijmy się najpierw czy jest rynek na nasze produkty.

Dajcie nam przestrzeń

Nowym podejściem do rozwoju akwakultury wystąpił prezydent Duńskiej Organizacji Hodowców Ryb, który odwrócił dotychczasowe podejście polegające na ciągłym udowadnianiu, że hodowla ryb nie zanieczyszcza w podejście wychodzące naprzeciw hipokryzji, że rozwój akwakultury nie będzie niósł ze sobą zwiększonego wpływu na środowisko. Oczywiście, że większa produkcja ryb będzie wpływać na środowisko, należy więc przewidzieć i udostępnić tę "przestrzeń środowiskową", ponieważ akwakultura jest sektorem, który w najbardziej efektywny sposób wykorzysta tę "przestrzeń" do produkcji wysokiej jakości zdrowej żywności.

Jedno spójne podejście do akwakultury

Podsumowania pierwszej części konferencji dokonał w swoim wystąpieniu Mogens Schou, Doradca Ministra Żywności, Rolnictwa i Rybactwa Danii w zakresie rybołówstwa i akwakultury. Według niego "Nauka i innowacyjność nie są rozwiązaniem. Subsydia nie są rozwiązaniem." Spójrzmy ile już wydano na akwakulturę i jakie są rezultaty. To, co przyniesie efekt w postaci odblokowania rozwoju akwakultury to:
-współpraca czterech Dyrektoriatów Generalnych (DG): DG MARE (rybołówstwo i akwakultura), DG ENVI (środowisko), DG TRADE (handel) i DG SANCO (weterynaria i bezpieczeństwo żywności) oraz wypracowanie wspólnego sposobu postrzegania akwakultury z punktu widzenia środowiska, społeczeństwa, producenta i organizacji pozarządowych.
-kraje członkowskie nie mają żadnej polityki ani planów w zakresie rozwoju rybactwa, a ich administracja jest podzielona.
Punktem wyjścia jest wydawanie pozwoleń na hodowlę ryb na jasnych, klarownych warunkach. Należy ustanowić limity wpływu na środowisko i dokumentować efekty podczas produkcji. Producent powinien mieć wolną rękę w doborze technologii i metod hodowli. Komisja Europejska powinna pomóc krajom członkowskim w ustanowieniu celów produkcyjnych i ograniczeń środowiskowych. Do roli KE należy inicjatywa stworzenia wytycznych w tym zakresie. Musimy zrozumieć, że jest to wspólna odpowiedzialność i spowodować, aby inwestowanie było atrakcyjne dla producentów. Kraje członkowskie powinny zobowiązać się wobec Komisji, że fundusze z EFMR zostaną przeznaczone na wzrost produkcji. Państwa powinny określić swoje plany produkcyjne w zakresie akwakultury. Jednocześnie nie ulega wątpliwości, wg Mogensa Schou, że "zielone" podejście powinno przyświecać wszelkim regulacjom prawnym.

Wartość dodana na każdym etapie

Druga sesja tego dnia zatytułowana została "Wartość dodana akwakultury" jako jeden z priorytetów dla rozwoju sektora, co było wcześniej podkreślane przez Panią Komisarz. Sesji tej przewodniczył Ernesto Bianchii, szef departamentu w DG MARE dedykowanego pracy nad nowym funduszem rybackim na lata 2014-2020.

Akwakultura to też serwis dla środowiska

"Akwakultura i jej znaczenie dla środowiska" to tytuł wykładu Francois’a Simarda z IUCN. Pierwotnie zaplanowany zakres jego prezentacji miał wymowę taką, że akwakultura tylko korzysta ze środowiska, ale prezentacja w pierwszej sesji konferencji oraz głosy w dyskusji uświadomiły mu, że akwakultura może również świadczyć serwisy dla środowiska. Mówiąc o korzystaniu ze środowiska mówimy o jakości wody, pozyskiwaniu surowców do pasz dla ryb oraz wykorzystywanie przestrzeni, aby np. prowadzić hodowlę mięczaków.

Wartość dodana - historie sukcesu

Historia rozwoju hodowli mięczaków w Irlandii przedstawiona przez Panią Mary Ferns z irlandzkiej Południowo-Wschodniej Kooperatywy Producentów Skorupiaków jest przykładem wartości dodanej produkcji akwakultury. Równie jasnym przekazem jest fakt, że 83% irlandzkiej produkcji łososia jest certyfikowana jako produkcja organiczna. Goatsbridge Fish Farm wyprodukowała pierwszy irlandzki kawior z pstrąga. Są to pomysły na tworzenie z wartości dodanej produktów akwakultury, które jednoznacznie działają na korzyść hodowcy.

Multifunkcjonalność maksymalna

Ferenc Levai Junior z Gospodarstwa Rybackiego Aranyponty na Węgrzech przedstawił jego wizję pod tytułem "Akwakultura- Powrót do przyszłości". Działalność hodowli karpia, wyglądająca tak samo od wieków jest tu wykorzystywana biorąc pod uwagę wielofunkcyjność stawów. Aranyponty to 1400ha stawów z roczną produkcją na poziomie 1500t karpia. Gospodarstwo to jest postrzegane jako świadczące usługi dla środowiska bardziej niż z niego korzystające. Połączono produkcję z ekoturystyką: restauracja, hotel, centrum odnowy biologicznej, łowisko, muzeum rybackie, stanowiska do obserwowania ptaków, ścieżki rowerowe, grillowanie i inne atrakcje. Organizowane są tam imprezy przyciągające turystów i promujące ryby, jak konkurs gotowania ryb. Jednym z nowych pomysłów jest staw w stawie do produkcji suma europejskiego. Dodatkowo toczą się prace nad instalacją małej elektrowni wodnej oraz paneli słonecznych, aby uzyskiwać energię ze źródeł odnawialnych. Problemy to niezwykle kosztowna ochrona zwierząt takich jak kormoran, czy wydra. Multifunkcjonalne gospodarstwa rybackie funkcjonują w wielu miejscach w Europie, jednak Aranyponty może się szczycić taką gamą usług dodatkowych, której nie posiada chyba żadne inne gospodarstwo do tej pory.

Krok dalej niż hodowla

Markus Payr z hodowli Fischspezialist z Austrii przedstawił wykład pod tytułem "Wartość dodana w dalszym łańcuchu dostaw". Jest on hodowcą, który wprowadził wiele innowacji. Produkuje zarówno materiał zarybieniowy jak i ryby konsumpcyjne oraz je przetwarza, uczestniczy również w różnych projektach. W swoim gospodarstwie produkuje szereg gatunków ryb łososiowatych, lipienia oraz podchowuje jesiotry. Jego hodowla produkuje cały szereg innowacyjnych, wysokiej jakości dań takich jak ryby wędzone, kawior, tatar i inne. Połowa produkcji tego gospodarstwa jest sprzedawana na miejscu. Duża elastyczność tej hodowli powoduje, że jest to dobry partner dla gastronomii i usług cateringowych.

Jaka przyszłość dla akwakultury?

Konferencja 11 maja 2012 w Salzburgu otworzyła proces konsultacyjny nad dokumentem służącym do wypracowania ram wytycznych do rozwoju akwakultury w UE, który do października 2012 zakłada prowadzenie rozmów z różnymi grupami. Proces ten zostanie zakończony podobnym spotkaniem w listopadzie 2012 w Hiszpanii. W lutym 2013r. nastąpi przyjęcie Strategicznych Wytycznych Komisji w zakresie Akwakultury, a te następnie zostaną zatwierdzone przez Radę i Parlament Europejski. W grudniu 2013r. kraje członkowskie będą musiały przesłać swoje Wieloletnie strategiczne plany krajowe na lata 2014-2017, co ma nastąpić nie później niż przedłożenie programów operacyjnych EFMR. W styczniu 2014r. zaplanowano seminarium w celu dokonania pierwszego przeglądu i wymiany dobrych praktyk.

Proces konsultacji wytycznych dla rozwoju akwakultury i wdrożenia ich w życie:



Krótkie podsumowanie

To, co było podkreślane przez wielu uczestników konferencji w Salzburgu to determinacja i zaangażowanie obecnej pani Komisarz w osiągnięcie celu, jakim jest wzrost produkcji akwakultury w Unii Europejskiej. Jednocześnie drogi do realizacji tych zamierzeń zdają się nie być tak jednoznaczne. Zawężenie dofinansowania w nowym funduszu jedynie do innowacyjnych rozwiązań oraz tworzenia wartości dodanych wydaje się nie dawać szansy na zwiększenie wolumenu produkcji. Nie wolno zapominać o rynku, który to właśnie zadecyduje ostatecznie o kształcie sektora. Niezwykle ważnym narzędziem dla branży do wyrażania swoich racji jest nowo powstały Rada Doradcza ds. Akwakultury (Advisory Council for Aquaculture), która w sposób ciągły prowadzić będzie dialog z Komisją Europejską. Wyjazd do Salzburga poza mnogością informacji o wielkiej polityce, która w bezpośredni sposób będzie miała wpływ na funkcjonowanie naszych hodowli w przyszłości uświadomił mi przede wszystkim (i nie po raz pierwszy), że nawet najbardziej oczywiste i najsłuszniejsze racje nie istnieją i nie będą uwzględnione jeśli nie ma ich kto wyrazić i wspierać. Proces konsultacji "przyszłości dla akwakultury" się rozpoczął. Jeśli nas w nim nie będzie, może w tej przyszłości zabraknąć miejsca dla naszych hodowli.

Anna Pyć,



źródło: www.sprl.pl



powrót