przez Scenarzysta od siedmiu boleści » Sob Lis 08, 2014 12:00 am
Jerzy zastaje Renatę i Antoniego całujących się.
- Halo, halo, jak to tak w pracy.ładnie to tak?
Renata zmieszana - Jerzy, to tak spontanicznie wyszło, coś nas tak wzięło, że nie mogłam się powstrzymać...
Antoni- faktycznie, zrobiliśmy sobie tylko malutkie II śniadanie i jak wtedy zrobiło się gorąco, mówię Ci Jerzy!
Jerzy - No już się nie tłumaczcie, to nie grzech, żeby małżonkowie się całowali hahahaha. Ale skoro mówicie, że wzięło was nagle, to może zdradzicie tajemnice?
Renata - Wiesz nie wiem, coś tam sobie jedliśmy, jedliśmy i potem...już.
Jerzy - a może jakiś lubczyk połknęliście?
Antoni, gdzie tam lubczyk, toż to zwykły kawałek karpia?
Jerzy - Karpia? Skąd karpia, dopiero mamy początek grudnia?
Renata - No właśnie dziwne,ale tu obok, na bazarku, stał wczoraj samochód z karpiami.
Antoni - Byliśmy razem i właśnie o to zapytałem rybaka, dlaczego tak wcześnie sprzedaje w tym roku i czy wystarczy na święta?
Jerzy - I co powiedział, że w tym roku Wigilia rozpoczyna się w Barbórkę, haahah?
Antoni - nie, powiedział, że musi szybciej sprzedać, bo na Boże Narodzenie cena spadnie, bo rybacy prześcigają się od kilku lat w obniżaniu ceny.
Jerzy - chyba Cie pokręciło, widziałeś producenta, który na ochotnika obniża ceny?
Renata - Ja nie, ale ten rybak przyrzekał, że gdyby nie sprzedawał teraz, to poszedłby z torbami za 2-3 lata, jak im się skończą rekompensaty wodno-środowiskowe .
Jerzy - może został wam jakiś kawałek, dzwonko się na to mówi?
Renata - Oczywiście, posmakuj.
Jerzy - od dawna miałem na karpia ochotę. Chętnie jadłbym go okrągły rok .
Jerzy zastaje Renatę i Antoniego całujących się.
- Halo, halo, jak to tak w pracy.ładnie to tak?
Renata zmieszana - Jerzy, to tak spontanicznie wyszło, coś nas tak wzięło, że nie mogłam się powstrzymać...
Antoni- faktycznie, zrobiliśmy sobie tylko malutkie II śniadanie i jak wtedy zrobiło się gorąco, mówię Ci Jerzy!
Jerzy - No już się nie tłumaczcie, to nie grzech, żeby małżonkowie się całowali hahahaha. Ale skoro mówicie, że wzięło was nagle, to może zdradzicie tajemnice?
Renata - Wiesz nie wiem, coś tam sobie jedliśmy, jedliśmy i potem...już.
Jerzy - a może jakiś lubczyk połknęliście?
Antoni, gdzie tam lubczyk, toż to zwykły kawałek karpia?
Jerzy - Karpia? Skąd karpia, dopiero mamy początek grudnia?
Renata - No właśnie dziwne,ale tu obok, na bazarku, stał wczoraj samochód z karpiami.
Antoni - Byliśmy razem i właśnie o to zapytałem rybaka, dlaczego tak wcześnie sprzedaje w tym roku i czy wystarczy na święta?
Jerzy - I co powiedział, że w tym roku Wigilia rozpoczyna się w Barbórkę, haahah?
Antoni - nie, powiedział, że musi szybciej sprzedać, bo na Boże Narodzenie cena spadnie, bo rybacy prześcigają się od kilku lat w obniżaniu ceny.
Jerzy - chyba Cie pokręciło, widziałeś producenta, który na ochotnika obniża ceny?
Renata - Ja nie, ale ten rybak przyrzekał, że gdyby nie sprzedawał teraz, to poszedłby z torbami za 2-3 lata, jak im się skończą rekompensaty wodno-środowiskowe .
Jerzy - może został wam jakiś kawałek, dzwonko się na to mówi?
Renata - Oczywiście, posmakuj.
Jerzy - od dawna miałem na karpia ochotę. Chętnie jadłbym go okrągły rok .