Felieton Karpiowy

[Zarząd_PK]

Po przesłaniu projektu w sierpniu 2014 r. do wszystkich organizacji, do autorów kodeksu nie trafiła żadna uwaga. Uwagi wnieśli uczestnicy warsztatów we wrześniu 2014 . Gotowy projekt został ponownie przesłany do wszystkich organizacji w maju 2015 i znów nie było odzewu.

[Gość]

. Gotowy projekt został ponownie przesłany do wszystkich organizacji w maju 2015 i znów nie było odzewu.

Czy na pewno on był on już gotowy ?

[Gość]

. Gotowy projekt został ponownie przesłany do wszystkich organizacji w maju 2015 i znów nie było odzewu.

Czy na pewno on był on już gotowy ?

Sprecyzuję. Czyli po maju 2015 nic się w Kodeksie nie zmieniło ?

[autor]

Dobrze myślisz i jakie teraz wnioski wyciągasz?

[Gość]

Dobrze myślisz i jakie teraz wnioski wyciągasz?

Aby wyciągnąć wnioski muszę znać argumentację drugiej strony. Może coś się pojawi na stronach PTR-yb ?
Moim zdaniem należ zrobić wszystko aby ten kodeks w tej formule nie ujrzał światła dziennego.

[Gość]

Dobrze myślisz i jakie teraz wnioski wyciągasz?

Aby wyciągnąć wnioski muszę znać argumentację drugiej strony. Może coś się pojawi na stronach PTR-yb ?
Moim zdaniem należ zrobić wszystko aby ten kodeks w tej formule nie ujrzał światła dziennego.

A niby o czym mają napisać na www.ptryb.pl? A druga kwestia, to chyba nie rozumiesz, że kodeks już wszedł w życie, stało się to 30 czerwca.

[Gość]

W życie to on wejdzie jak znajdą się frajerzy, którzy będą chcieli przez lata płacić haracz i wprowadzą go u siebie.

[Gość]

Proponuję spojrzeć w lustro, gdy piszesz takie komplementy

[Latimeria]

Po pierwsze, trzeba zadać sobie pytanie, czy polskie przepisy wymagają powstania kodeksu? Na razie takiego przepisu nie ma i chociaż kodeks został wpisany na listę kodeksów MRiRW nie jest dokumentem obowiązkowym.
Po drugie, czy wprowadza on coś szczególnie nowego dla dotychczas stosowanej praktyki hodowlanej? Odpowiedź brzmi - NIE. Wszystkie zasady praktyki rybackiej zostały usystematyzowane i zebrane w jednej książeczce. I to wszystko. Póki nie jest dokumentem obowiązkowym zagrożeń nie ma, ale gdyby był dokumentem do stosowania nakładać będzie na hodowców obowiązki wynikające z niego, a dla szkolących wymierne profity. Nie po raz pierwszy ktoś musi na tym zarobić, bo nic nie robi się za darmo (vide certyfikat o odbyciu szkolenia w zakresie humanitarnego obchodzenia się z rybami). Ale tam zarobił branżowy instytut wypłacając szkolącym gratyfikację. Jak będzie tym razem, gdy właścicielem praw do kodeksu jest Towarzystwo Promocji Ryb zobaczymy.
A teraz kilka słów na temat felietonu karpiowego. Po pierwsze w tym roku jest wiele trudnych tematów, na które w tym czasie należałoby pisać. Niekoniecznie na temat Pana Prezesa, który ma odmienne zdanie w temacie kodeksu zarzucając mu szastanie społecznym pieniądzem na opinie prawne. Ale mamy rok wyborczy i trzeba komuś dokopać. Ot, takie to polskie. U kogoś widzimy drzazgę, a u siebie nie widzimy kłody. Może warto byłoby opublikować koszty powstania dokumentu pn. Kodeks Dobrej Praktyki Rybackiej w Chowie i Hodowli. A były to ogromne środki publiczne z PO RYBY 2007-2013, tak ogromne, że niejednego uczestnika tego forum zabolałaby głowa.
Czy można było inaczej. Przy okazji corocznych spotkań hodowców karpia, pstrągów, czy licznych szkoleń finansowanych ze środków publicznych można było przeprowadzić merytoryczną dyskusję na temat kodeksu i celowości jego powstania.
Ale brak współdziałania organizacji rybackich powoduje, że każdy wydziera z tortu środków publicznych ile tylko można. Ostatnio w TV pokazywana jest reklama zakładów bukmacherskich, gdzie narrator mówi „… gdy wchodziliśmy na boisko nie myśleliśmy o sobie, myśleliśmy o wszystkich”. Gdybyście szanowni Panowie Prezesi, dla dobra rybactwa śródlądowego zaczęli współdziałać i mówić jednym głosem i działać na rzecz wszystkich efekty Waszych działań byłyby zdecydowanie większe. Ministerstwu potrzebny jest silny partner do dialogu, a nie kilku działaczy, którzy nie potrafią współdziałać.

[Gość]

Po pierwsze, trzeba zadać sobie pytanie, czy polskie przepisy wymagają powstania kodeksu? Na razie takiego przepisu nie ma i chociaż kodeks został wpisany na listę kodeksów MRiRW nie jest dokumentem obowiązkowym.
Po drugie, czy wprowadza on coś szczególnie nowego dla dotychczas stosowanej praktyki hodowlanej? Odpowiedź brzmi - NIE. Wszystkie zasady praktyki rybackiej zostały usystematyzowane i zebrane w jednej książeczce. I to wszystko. Póki nie jest dokumentem obowiązkowym

Czy na pewno nie wprowadza nowych elementów ?

[Gość]

A ja podziwiam spryt tego prezesa, bo przyczaił się przez rok, nie dał się sprowokować do żadnych uwag i odpowiedzi, wytrwał w zasadzce, a gdy wroga organizacja widziała już metę swoich działań kodeksowych, uderzył znienacka.

[Gość]

A ja podziwiam spryt tego prezesa, bo przyczaił się przez rok, nie dał się sprowokować do żadnych uwag i odpowiedzi, wytrwał w zasadzce, a gdy wroga organizacja widziała już metę swoich działań kodeksowych, uderzył znienacka.

Może tak jak prawie wszyscy rybacy-praktycy, widział zagrożenia, które są związane z tym kodeksem i nie był zainteresowany jego powstaniem ?
W związku z tym nie interesowało go wnoszenie żadnych uwag i odpowiedzi.

[Gość]

A ja podziwiam spryt tego prezesa, bo przyczaił się przez rok, nie dał się sprowokować do żadnych uwag i odpowiedzi, wytrwał w zasadzce, a gdy wroga organizacja widziała już metę swoich działań kodeksowych, uderzył znienacka.

Może tak jak prawie wszyscy rybacy-praktycy, widział zagrożenia, które są związane z tym kodeksem i nie był zainteresowany jego powstaniem ?
W związku z tym nie interesowało go wnoszenie żadnych uwag i odpowiedzi.

No tak, trzyma się to kupy. Może tylko nie rozumiem jeszcze po co Prezes wydelegował do pisania tego kodeksu 3 członków zarządu PTRyb, jeśli to prawda, co piszą w tym felietonie?

[Janekk]

Zabrakło presji Ministerstwa i jasnego postawienia sprawy: albo sami tworzycie i wprowadzacie kodeks, albo my to zrobimy rozporządzeniem, które może być jeszcze gorsze. Nie tak się wprowadza porozumienia dobrowolne.

[Gość]

Zabrakło presji Ministerstwa i jasnego postawienia sprawy: albo sami tworzycie i wprowadzacie kodeks, albo my to zrobimy rozporządzeniem, które może być jeszcze gorsze. Nie tak się wprowadza porozumienia dobrowolne.

Większych bzdur nie czytałem. Można to zrozumieć, że my wam nie dokopiemy jak sami nie zaczniecie się kopać. Minister jeszcze dodał, że jak w kodeksie IRS i jego ludzie nie dostaną gwarancji dochodów, to my im to zagwarantujemy rozporządzeniem :) Koń by się uśmiał.