mam kilka pytań odnośnie zaistniałej sytuacji na naszym stowarzyszeniowym stawie. Od tygodnia obserwujemy chore i śnięte karpie. Choroba atakuje i wyniszcza największe sztuki, które wpuszczaliśmy miesiąc temu. Staw oczyszczony i odmulony w zeszłym roku. Pierwsze zarybienie zrobiliśmy wczesną jesienią. Błędem, który popełniliśmy na samym początku jest to, że nie został potraktowany wapnem. Własność gminna, a my nie wiedzieliśmy, że gmina przekaże nam go pod opiekę. Podejrzewamy, że przyczyną choroby i zdychania jest pleśniawka (ostatnie zdjęcie). Problem w tym, że ile głów, to tyle pomysłów i rozwiązań. A jak to mawiają starsi i mądrzejsi - człowiek uczy się na błędach, ale dlaczego na swoich:) Jako pierwszy krok postanowiliśmy dać wodę do badania. Z powodu braku w okolicy ichtiologa wstrzymaliśmy się z badaniem ryb. Może ktoś z Was na podstawie zamieszczonych zdjęć wypowiedzieć się na ten temat.
Będę wdzięczny za wszelkie wskazówki.









Jeśli przesadziłem ze zdjęciami przepraszam.