Odwieczny rytm


Świat zawirował, gubi odwieczny rytm sezonowości. Grzęźnie w napiętej, internetowej teraźniejszości. Cykliczne ożywcze oddechy są coraz płytsze. Temu kulturowemu zjawisku towarzyszą ( a może są jedną z jego przyczyn) zmiany w przyrodzie. Pomieszanie wiosny z latem, lata z jesienią, a czasem jeszcze głębiej. Nawet uważane za ożywcze dla Bałtyku wlewy natlenionych wód z Morza Północnego, dzisiaj, na skutek zmian klimatycznych ( wzrostu temperatury wód) tracą swoją ożywczość.

Truskawki, maliny, nowalijki, cały rok - proszę bardzo. Boże Narodzenie w reklamach i marketach już od pierwszego dnia po Dniu Zadusznym - proszę bardzo. Karnawał cały rok - proszę bardzo. Zapyta ktoś ( zwłaszcza ludzie biznesu i handlu), a cóż w tym złego? Odpowiem słowami Norwida "Czymże jest słońce kiedy cienia nie ma ?" i słowami Koheleta "Jest czas śmiechu i czas płaczu, jest czas radości i czas smutku". Nie poczujemy magii świąt, jeżeli będą trwały cały rok, bo święta ( i te radosne i te w zadumie) mają swoje znaczenia i swoje wartości, konkretnie w tym, a nie w innym czasie. Nie poczujemy prawdziwego smaku nowalijek, jeżeli będą na naszych stołach codziennie. Podobnie z andrzejkami, czy topieniem Marzany. Mikołaj przychodząc co wieczór do naszych najmłodszych, nawet z niekoniecznie użytecznymi prezentami, zatraci swoją wyjątkowość i tajemniczość. Nawet kawior w końcu się przejada. Gubiąc ten ożywczy rytm sezonowości, gubiąc jego sens, popadniemy w szarość codzienności i destrukcyjną nudę.

Sceptycy rozkładają ręce. Twierdzą, że świat zabrnął tak głęboko w pułapce teraźniejszości, że trudno będzie zawrócić. Na szczęście ludzi myślących jest więcej. Jestem przekonany, że dzięki nim rozeznając zagrożenia, zachowamy odwieczny rytm.

Nie ma najmniejszej wątpliwości, że karp jako ryba typowo wigilijna, wpisuje się w ten odwieczny rytm, a androny powtarzane przez pseudodziennikarzy i pseudoekologów , jakoby zwyczaj wigilijnego karpia wymyślili komuniści z PRLu, są sprzeczne z wiedzą historyczną i ze zdrowym rozsądkiem. Osłabiają tradycję i odwieczny rytm obecności karpia na wigilijnym stole i właśnie w tym celu są bezrefleksyjnie powielane.

Tak więc przywracajmy naszemu światu ponadczasowy rytmiczny oddech. Pracujmy w pocie czoła w dni powszednie. Świętujmy radośnie, a czasem w zadumie w święta. A roztargnionym przypomnę: Wigilię Bożego Narodzenia obchodzimy 24. dnia grudnia, a jej przesłanie brzmi: nie bogactwo materialne, a przyjaźń i troska o innych przynoszą prawdziwe szczęście. A łuska karpia w portfelu? Jeżeli przyniesie nam trochę więcej uśmiechu z przymrużeniem oka - czemu nie, to też sympatyczna tradycja.

grudzień 2025 r. Wacek Szczoczarz








powrót