Zielony Nieład


Zielony Ład jest zbyt dużym obciążeniem, zwiększa koszty, obniża konkurencyjność polskiego rolnictwa - powiedział pod koniec stycznia bieżącego roku minister rolnictwa Czesław Siekierski. Dodał, że resort będzie dążył do ograniczenia i zmiany najbardziej nieracjonalnych elementów Zielonego Ładu.

Zielony Ład, to plan Unii Europejskiej, którego celem jest osiągnięcie w 2050 r. zerowego poziomu emisji gazów cieplarnianych netto, oddzielenie wzrostu gospodarczego od zużywania zasobów oraz wyrównywanie różnic ekonomicznych pomiędzy regionami.

Działania UE na rzecz ograniczenia negatywnego wpływu człowieka na klimat jest godne pochwały. Tyle tylko, że jak w całej wsi tylko Franek przestanie palić przysłowiowym węglem i zacznie ogrzewać dom energią elektryczną, a reszta nadal będzie używać tańszego węgla, to generalnie stan powietrza we wsi się nie polepszy. Pewne jest natomiast, że Franek popadnie w długi. Podobnie jest z Zielonym Ładem. UE słusznie zwraca uwagę na zagrożenia klimatyczne, ale zbytnio obciążając samą siebie, straci konkurencyjność i suwerenność gospodarczą w tym suwerenność żywnościową. Owszem i Franek, i UE powinni sukcesywnie ograniczać poziom emisji gazów cieplarnianych, ale przede wszystkim powinni – dając dobry przykład, namawiać swoich sąsiadów bliższych i dalszych do wspólnych działań w tym kierunku.

A czy tradycyjne ziemne stawy karpiowe w UE podlegają ideologii Zielonego Ładu ? A jakże. Jak wszyscy to wszyscy, stawy też ! Tyle tylko, że tradycyjne karpiowe stawy hodowlane mają, z tytułu swoich walorów pro środowiskowych i retencyjnych, dobre notowania. Bioróżnorodność i niski ślad węglowy sytuują tradycyjne hodowle karpiowe w grupie hodowli przyjaznych środowisku. Oczywiście te pro przyrodnicze argumenty nie przekonują pseudoekologów, którzy posługując się wiedzą w sposób instrumentalny, celem uzasadnienia określonej tezy, dążą w perspektywie do likwidacji wszystkich hodowli.

Ten "niski ślad" ideologii spotykamy także podczas grudniowej sprzedaży karpi, gdzie pseudo-specjaliści wygłaszają teorie o cierpieniu karpi podczas tradycyjnej sprzedaży grudniowej, a tak naprawdę chodzi im o kontestację tradycji wigilijnej i likwidację hodowli, w tym także karpiowych. Niestety argumenty, że osłabianie karpiowej tradycji wigilijnej ( 92 % sprzedaży całorocznej) w tym tradycyjnej sprzedaży detalicznej, która stanowi podstawowy kanał dystrybucji karpi, przyczyni się do przerwania pożądanego przez konsumentów krótkiego łańcucha dostaw, a w konsekwencji likwidacji wielu cennych przyrodniczo hodowli karpiowych, do nich już nie dociera. Ale tak już jest z ideologami i ich ideologiami.

Jest jednak nadzieja, że ostatnie protesty rolników w UE ten stricte europejski, destrukcyjny trend trochę przyhamują. Pierwsze reakcje rządów UE na protesty, świadczą o tym, że coś w Zielonym Ładzie pozytywnie drgnęło i nastąpi większa ochrona unijnego rolnictwa, a wylewanie karpia z kąpielą zostanie powstrzymane.

Red.
Ps. 27 stycznia br. hodowcy karpi z woj. świętokrzyskiego spotkali się z Ministrem Rolnictwa Czesławem Siekierskim. Podczas kilkugodzinnej rozmowy hodowcy zapoznali ministra z aktualnym stanem polskich hodowli karpiowych i perspektywami ich rozwoju.








powrót