04.02.2014



Nie wylewajmy karpia z kąpielą


Hodowla karpi w Polsce, po latach w miarę zrównoważonego popytu i podaży, wkroczyła w okres drapieżnej konkurencji rynkowej i kulturowej. Jest to naturalna cena naszego otwarcia na świat, na nowe bezwzględne rynki, na nowe technologie, ale i na zmiany kulturowo-obyczajowe. Dziesięć lat temu, dobrodziejstwo przystąpienia do struktur Unii Europejskiej wymagało wzięcia tej oferty ( możliwości) z całym inwentarzem. Tym korzystnym, dla naszych hodowli i tym niekorzystnym. W procesie przedakcesyjnym niewielu negocjatorów zaprzątało sobie głowę polskimi hodowlami karpi i nie bardzo powinniśmy się temu dziwić, wszak dla gospodarki UE nie mają one większego znaczenia. Zresztą dla polskiej gospodarki, rola ekonomiczna karpiarstwa też jest niewielka. Tyle, że ma ogromne znaczenie dla zachowania europejskich enklaw wodnej przyrody i naszej tożsamości kulturowej ukształtowanej wiele wieków temu. Stawy karpiowe ponadto idealnie wpisują się w zrównoważoną akwakulturę tak mocno promowaną w UE. Tradycyjna metoda hodowli karpi jest przyjazna środowisku naturalnemu, oferując równocześnie klientom zdrową żywność. Co więcej, to właśnie ona kreuje to naturalne środowisko, będąc chlubnym wyjątkiem w relacjach hodowla - ochrona środowiska. Można tu i zjeść ciastko, i dalej je mieć . W oderwaniu od tych wartości - przyrodniczych i kulturowych, nasze karpiarstwo skazane jest na powolną degradację, a to pociągnie za sobą wiele niekorzystnych procesów ekologicznych i społecznych.

Dzisiaj większość obywateli Unii uważa, że Europa idzie w złym kierunku ( badania Instytutu Gallupa). Mają oni poczucie, że tracą kontrolę nad własnym życiem, nad suwerennością i tożsamością. Uważają, że stajemy się ( państwa członkowskie Unii) coraz bardziej prowincją bezdusznego "Superpaństwa Europejskiego". Te odczucia, to oręż w rękach coraz mocniejszych eurosceptyków, którzy w permanentnym ograniczaniu narodowych kompetencji i zbyt ambitnych celach klimatycznych, które duszą narodowe gospodarki, widzą przyczyny narastających problemów i wypowiadają walkę "brukselskiemu monstrum".

W odpowiedzi na ten eurosceptycyzm, nasi rządowi decydenci i wspierający ich politycy, zamiast wskazywać i walczyć o autonomiczne sfery funkcjonowania państwa, oddają inicjatywę eurosceptykom, posługując się coraz częściej sformułowaniem-kluczem: "…bo Unia nakazuje". Z tego tytułu rządzący wpadają w prowincjonalne kompleksy. Chcą być bardziej unijni niż sama Unia, ze szkodą dla naszych narodowych, ale również unijnych interesów, oczekując zapewne jednocześnie poparcia w najbliższych wyborach.

A co mnie, hodowcę karpi w Polsce, jeszcze, raczej euro-entuzjastę, niż euro-sceptyka, te odczucia i kompleksy obchodzą?
Te kompleksy objawiają się na naszym karpiowym rynku, m. in. poprzez próbę wprowadzenia opłat za wodę dla akwakultury, zakusy na zlikwidowanie sprzedaży żywych karpi, czy nadmierna ochrona gatunków, których liczba już dawno przekroczyły maksymalne dopuszczalne ilości (kormorany i bobry). Inicjatorzy tych "pomysłów" najczęściej posługują się argumentem : " bo Unia nakazuje", ale, gdy zaczniemy bliżej przyglądać się każdemu z tych tematów, okazuje się, że Unia wcale nie nakazuje. Sami sobie nakazujemy i dziwię się ministerialnym ( wierzę, że pro- unijnym) urzędnikom i pro-unijnym politykom, że z taką ochotą i łatwością, pod wpływem ruchów pro-zwierzęcych działaczy bazujących na naturalnych, emocjonalnych odruchach ludzi, podsuwają argumenty eurosceptykom.

Są w UE sfery autonomii i do nich niewątpliwie należy tożsamość kulturowa państw członkowskich. W nią, również niewątpliwie, wpisują się nasze tradycyjne hodowle karpi, które idą w parze z pro-przyrodniczym priorytetem UE. Chrońmy te sfery, jak to czynią inne państwa UE. W ten sposób damy sobie szansę na ochronę swojego niewielkiego i specyficznego rynku, a tym samym na podtrzymanie ważnych kulturowo i przyrodniczo, tradycyjnych karpiowych hodowli.

Redakcja PK


Zapraszamy do aktywnego uczestnictwa w dyskusji. Czekamy równieź na propozycje nowych tematów, które mogłyby być podjęte w naszych publikacjach. Zarówno komentarze, jak i propozycje tematów moźna przesyłać mailowo: redakcja@pankarp.pl









powrót